Klastry kluczowe, a EDIHY – różnice i podobieństwa

Sebastian Rynkiewicz
Ekspert FPPP

Samemu czy osobno – dylematy przedsiębiorców

W ostatnich latach następuje w Polsce niewątpliwy proces profesjonalizacji otoczenia biznesowego. Przedsiębiorca spotyka się nie tylko z pojęciami takimi jak: izba gospodarcza, branżowa, cech, stowarzyszenie, towarzystwo gospodarcze, fundacja, związek pracodawców czy klub biznesu. Coraz częściej firmy przynależą do klastrów, które nie są organizacjami głęboko wpisanymi w krajową kulturę biznesową. W ostatnich latach można również się spotkać z organizacjami nazywanymi hubami innowacji cyfrowych, czyli DIH-ami. Jednocześnie przynależność do jakiejkolwiek organizacji gospodarczej w Polsce deklaruje zaledwie 3% firm.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w krajach Europy Zachodniej, gdzie przykładowo w Niemczech przynależność do organizacji gospodarczych jest obligatoryjna, czyli 100% populacji jest przynależna do jakiejś organizacji, a częstą praktyką jest obecność w kilku organizacjach. Zatem dylematu z formalnoprawnego punktu koledzy i koleżanki z za zachodniej granicy nie mają odnośnie do zaangażowania w organizację gospodarczą. Raczej dotyczy on faktycznego zaangażowania się czy czerpania korzyści z członkostwa.

Podróżując do europejskich konferencjach nie raz spotykałem się z opiniami, że przedsiębiorcy niezależnie od kraju pochodzenia borykają się z trudnościami w rozróżnieniu poszczególnych organizacji i świadomym umiejscowieniu ich na mapie gospodarczej regionu czy kraju. O ile w Polsce czy Europie Środkowej ciągle borykamy się z deficytem oferty instytucji otoczenia biznesu, to na zachodzie Europy często mamy do czynienia z bogactwem urodzaju i przesytem oferty w tym obszarze.

Może rodzić się pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy? Wynika to po prostu z uwarunkowań historycznych. W krajach zachodnioeuropejskich w zasadzie od rewolucji przemysłowej, od kilku pokoleń nieprzerwanie rozwija się ekosystem gospodarczy i firmy oprócz konkurowania na rynkach lokalnych, regionalnych, krajowych czy zagranicznych już dawno się zorientowały, że chcąc dysponować silniejszym głosem w tworzeniu polityki gospodarczej kraju czy współpracując z innymi grupami społecznymi będą po prostu dużo skuteczniejsi działając wspólnie. W krajach, które po II wojnie światowej znalazły się w orbicie systemu komunistycznego rozwój gospodarczy nie opierał się na sektorze prywatnym tylko państwowym i zachodziły inne procesy społeczno-gospodarcze. Przedsiębiorczość i prywatna inicjatywa nie były obszarami promowanymi, a raczej stwarzano poważne ograniczenia rozwojowe. Stąd w polskich firmach rodzinnych z problemem sukcesji spotykamy się po raz pierwszy w 30-40 letniej historii firm, a w krajach zachodnich często z dylematami sukcesyjnymi spotyka się 3 czy 4 pokolenie. Niewątpliwie tworzy to różną bazę rozwoju zarówno pojedynczej firmy, jak i całych organizacji biznesowych. Dysponujemy w tym obszarze nie tylko zdecydowanie mniejszym doświadczeniem, a ponadto większą barierą rozwojową jest ograniczony poziom wzajemnego zaufania. W Polsce pracując nad dokumentami strategicznymi dotyczącymi rozwoju gospodarczego identyfikowano 18% poziom zaufania społecznego. Naszym celem strategicznym do roku 2030 jest osiągniecie poziomu 25%, a chociażby w trakcie prezentacji kolegów z Danii na drugim slajdzie w trakcie prezentacji jako mocna strona duńskiego ekosystemu gospodarczego jest wskazywany 95% poziom zaufania.

W konsekwencji 10- osobowa duńska firma może pochwalić się eksportem na blisko 100 rynków zagranicznych. Ponieważ przykładowo rynek nowozelandzki obsługuje kooperant z klastra specjalizujący się w tym rynku od 50 lat, a procesy produkcyjne są realizowane w ramach łańcuchów dostaw stymulowanych poprzez hub innowacji cyfrowych.

Jak widać w rozwiniętych gospodarczo krajach, już dawno rozstrzygnięto zarówno formalnie, jak i w praktyce, dylemat razem czy osobno.

W co warto się angażować?

Jeżeli chcę rozwijać dynamicznie firmę na rynkach międzynarodowych albo wzmacniać swoją pozycję na rynku lokalnym, regionalnym czy krajowym dość szybko okazuje się, że działając w pojedynkę dysponujemy zdecydowanie mniejszym potencjałem. Zarówno sektor nauki, jak i administracji publicznej nie jest w stanie efektywnie prowadzić równolegle partnerskich rozmów z kilku tysiącami przedsiębiorcami na terenie powiatu. Nawet jeżeli poszczególnym liderom udaje się skutecznie przeprowadzić rozmowy i uruchomić dedykowaną klasę w technikum czy szkole branżowej bądź dedykowany kurs kwalifikacyjny to na efekty kształcenia trzeba poczekać od kilku miesięcy do kilku lat. Praktyka gospodarcza nie raz pokazała, że pozytywne trendy gospodarcze się odwracają, a pojedynczy przedsiębiorca nie jest już zainteresowany zatrudnianiem przygotowanych na jego potrzeby kandydatów.

W jaki sposób zatem odpowiadać zatem na wyzwania ciągle rosnących wymagań kompetencyjnych we współczesnej gospodarce. Chcąc konkurować niezależnie na jakim poziomie trzeba bazować po prostu na fachowcach. Właśnie deficyt profesjonalnych kadr okazał się wspólnym mianownikiem dla firm z branży metalowo-maszynowej w 2006 roku w województwie podlaskim. Zdecydowały się one powołać do życia Podlaski Klaster Obróbki Metali, a już po roku środowiska branżowe z przyległych województw zgłosiły analogiczne problemy i 4 grudnia 2007 roku sformalizowano inicjatywę o nazwie Klaster Obróbki Metali. Jedną z najstarszych inicjatyw klastrowych w Polsce, która od początku czerpała inspirację od pierwszych klastrów w Polsce, jak Dolina Lotnicza czy partnerów międzynarodowych z tej bliskiej okolicy jak Litwa, ale i szukając dobrych praktyk np. w Szkocji. Dość szybko okazało się, że można „poparzyć ręce” próbując samemu „odkrywać Amerykę” lub skorzystać z dobrych praktyk wypracowanych przez innych. Jednocześnie unikając złych praktyk, czyli błędów popełnionych przez poprzedników, a zamiast tego kreowaniu w tych obszarach bardziej efektywnych, również autorskich rozwiązań.

W biznesie klaster daje potencjał analogiczny do występującego w przyrodzie zjawiska inteligencji roju pszczół. Żadna pszczoła w pojedynkę nie jest w stanie wyprodukować miodu na większą skalę, wspólnie jak najbardziej. Również wspólnie są w stanie obronić się przed zagrożeniem ze strony dużo większych pojedynczych organizmów.

W przestrzeni naukowej zjawisko klastrów w latach 90-tych XX wieku zdefiniował amerykański ekonomista M.E. Porter. Na przykładzie amerykańskiej Doliny Krzemowej oraz Hollywood wyodrębnił procesy i mechanizmy, które przy ponadprzeciętnej koncentracji geograficznej i uruchomieniu współpracy międzysektorowej pozwalały wskazanym ekosystemom i ich pojedynczym członkom uzyskać globalną konkurencyjność. W przypadku Doliny Krzemowej interwencję rozpoczął sektor rządowy inwestując w nowy technologiczne obszar wspierający wojskowość, a jednocześnie pracujący na potrzeby cywilne. W przypadku branży filmowej nawet nie było potrzeby interwencji państwa. Wysoka specjalizacja przyciągnęła kapitał najzdolniejszych twórców z całego świata, którzy od kilku pokoleń dzierżą palmę pierwszeństwa w światowej kinematografii.

Podobne zjawiska z mniejszymi lub większymi sukcesami próbuje się odtworzyć i kreować na całym świecie. Czasami inicjatorem jest państwo, jak powstanie ekosystemu wokół fińskiej Nokii przy okazji offsetu i zaimplementowania rozwiązań bazujących na technologiach amerykańskiej Motoroli, a czasami sektor prywatny jak Bollywood w Indiach.

W Polsce pierwszy klaster Dolina Lotnicza sformalizowano w 2003 roku również czerpiąc inspirację z USA i doświadczeń krajów UE. Kolejne klastry w Polsce wyrastały, jak grzyby po deszczu osiągając w pewnym momencie liczbę ok. 200 organizacji. Było to efektem możliwości interwencji publicznej w oparciu o środki unijne. Potwierdzeniem tezy, że same pieniądze klastrów nie czynią były kolejne iteracje badań benchmarkingowych prowadzonych przez Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości. Tylko do kilkudziesięciu podmiotów można było się dodzwonić nie mówiąc o skorzystaniu z profesjonalnej obsługi. Antidotum dla erozji rozwoju klastrów w Polsce okazała się decyzja o wyłonieniu Krajowych Klastrów Kluczowych w latach 2013-2015. Status nadawany przez Ministerstwo Gospodarki wymagał spełnienia ponad trzydziestu kryteriów jakościowych i co trzy lata jest weryfikowany.

Bardzo wysokie wymagania ministerialne w połączeniu ze wsparciem publicznym w obszarze głównie internacjonalizacji nadało nowego jakościowego rozmachu w rozwoju klasteringu w Polsce. Od roku 2015 polskie firmy skupione w klastrach zaczęły wspólnie prezentować się na międzynarodowych wydarzeniach gospodarczych uzyskując dedykowane wsparcie ze środków UE.

Okazało się, że jesteśmy bardzo ciepło i entuzjastycznie odbierani przez partnerów z innych krajów. Polscy inżynierowie już od dawna budowali bardzo dobrą markę za granicami kraju korzystając z legalnych możliwości zatrudnienia po naszej akcesji do UE. Podobnie zagraniczni konkurenci mieli rozeznanie o zaawansowanych parkach technologicznych polskich firm, które w sporej mierze rozwinęły się też przy okazji wsparcia unijnego. Brakującym elementem do intensywniejszej ekspansji międzynarodowej były wspólne narodowe – klastrowe prezentacje.

W opinii firm korzystających z klastrowego wsparcia, które na międzynarodowych targach są obecne od 20-30 lat w pojedynkę były w stanie podjąć temat realizacji 2-3 zleceń na 10 zapytań. Występując w grupie okazało się, że efekt synergii pozwala podjąć dialog w przypadku 7-9 zapytań. Po konsultacjach z partnerami w kraju, którzy nie uczestniczyli w danej misji czy targach możliwości technologiczne potrafią osiągnąć poziom 10/10 zapytań. Oczywiście do podpisania kontraktu trzeba dołożyć kolejne starania, natomiast mówimy o zupełnie innej skali leja sprzedażowego.

W praktyce przekłada się to w przypadku firm skupionych w Klastrze Obróbki Metali na fakt, iż lata powszechnie uważane za kryzysowe w związku z pandemią COVID-19 okazały się rekordowe pod kątem wygenerowanych przychodów i dochodów w wieloletniej historii działalności. Dzięki współpracy klastrowej oprócz codziennej konkurencji firmy potrafiły znakomicie dzielić się dobrymi praktykami w obszarze digital marketingu wobec wstrzymania normalnej aktywności klastrowej, wspierać się w zakresie przerywanych łańcuchów wartości, utrzymywać zdolności produkcyjne wobec zamykania fabryk na dalekim wschodzie czy w Europie zachodniej, współpracować w ramach akcji szczepień pracowniczych oraz członków rodzin, odważniej korzystać z instrumentów wsparcia publicznego, dzielić się wiedzą na temat bieżących trendów rynkowych w ramach badań Barometru KOM, który pomagał podejmować na przykład decyzje inwestycyjne. Te wszystkie elementy komponowały się w tworzenie dużo bardziej konkurencyjnego, innowacyjnego oraz odpornego ekosystemu nie tylko w ujęciu krajowym czy europejskim, ale globalnym. Ponieważ produkty i usługi polskich klastrowych firm – w tym okresie dużo szerszym strumieniem niż wcześniej – trafiały na wszystkie kontynenty, a nawet do pracy w przestrzeni kosmicznej.

Uzyskany efekt nie był unikalny, gdyż już w trakcie kryzysu finansowego z 2008 roku część firm – zamiast zasklepiać się we własnej strukturze – poszukiwała kooperacji międzysektorowej w ramach klastrów, dzięki czemu wyszły z kryzysu wzmocnione. Podobnie sytuacja kształtowała się przy ostatnim gospodarczym uderzeniu w postaci wojny na Ukrainie. Pomimo istotnego wpływu zamrożenia – w zasadzie z dnia na dzień wschodnich rynków – firmy dzięki wcześniejszej dywersyfikacji eksportu, a także dysponowania narzędziami internacjonalizacyjnymi szybciej mogły zareagować, piwotując swoją aktywność z rynków wschodnich na inne kierunki geograficzne. Przy okazji nie zapominając o społecznej misji biznesu, wspólnie adaptując budynki starego domu dziecka do potrzeb niepełnosprawnych dzieci uciekających przed wojną na Ukrainie. Obecnie na poziomie C2C, czyli klaster do klastra rozmawiają na temat kooperacji biznesowej oraz możliwości odbudowy z partnerami ukraińskimi w oparciu o unijne instrumenty pomocowe.

Jaka przyszłość mnie oczekuje?

Ostatnie lata udowodniły, że planowanie zarówno w perspektywie krótko, średnio, jak i długookresowej jest niezwykle wymagające. Jednego czego możemy być pewni to ciągłe zmiany. Natomiast coraz większym wsparciem w zakresie prowadzenia biznesu w Polsce mają być nie tylko klastry, a także huby innowacji cyfrowej (DIH). Koncepcja ta pojawiła się w ostatnim dziesięcioleciu w UE i dość szybko jest implementowana na krajowe podwórko. DIH-y albo ich europejskie odpowiedniki, czyli EDIH-y specjalizują się czy mają się specjalizować w konkretnych technologiach i stymulować ekosystemy gospodarcze. W początkowej fazie miały pomagać one we wdrażaniu nowo kreowanego Przemysłu 4.0. W Europie zachodniej po pierwszej ogólnej fazie następuje specjalizacja w konkretnych obszarach jak: sztuczna inteligencja, chmury obliczeniowe, rozszerzona czy wirtualna rzeczywistość, a także robotyka i automatyzacja.

W Polsce mamy sytuację trochę mniej komfortową, bo w zasadzie pierwszy z drugim etapem realizowane są równolegle. Polskie EDIH-y też naturalnie nie dysponują takim doświadczeniem jak Krajowe Klastry Kluczowe, jednak bardzo pozytywnym trendem jest łączenie potencjału synergicznego obu rodzajów organizacji sieciowych.

EDIH-y są bez wątpienia bardziej wyspecjalizowanym technologicznie instytucjami w obszarze przemysłu przyszłości. Dla klastrów w ramach nowo kreowanej Polityki klastrowej 2020+ jest to jeden z kilku obszarów aktywności. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że pomimo krótszej perspektywy funkcjonowania organizacji sieciowych w naszym kraju potrafimy korzystać z renty rozwojowej. Związek Pracodawców Klastry Polskie, czyli narodowa organizacja skupiająca nie tylko Krajowe Klastry Kluczowe aktywizując się na forach międzynarodowych takich jak: European Cluster Conference przy okazji czeskiej prezydencji w UE we wrześniu 2022 roku czy w ramach listopadowego Kongresów Klastrów w Katowicach będącego jednocześnie europejską konferencją regionalną spotyka się z opiniami europejskich ekspertów, że nasze rozwiązania klastrowe należą do topowych w całej UE. Pokazuje to, że w krótkim czasie potrafimy nadrabiać dekady zaniedbań w obszarze rozwoju gospodarczego.

Zatem przyszłość rysuje się niezwykle interesująco i warto mieć dobre rozeznanie w zakresie organizacji sieciowych i ekosystemów w naszym otoczeniu. Jednak jeśli nam tego brakuje warto zasięgać opinii środowiskowych u zaprzyjaźnionych firm, także poszukiwać jej na zewnątrz chociażby korzystając z wiedzy eksperckiej skumulowanej w Platformie Przemysłu Przyszłości czy oficjalnych portali rządowych Lista Krajowych Klastrów Kluczowych – Ministerstwo Rozwoju i Technologii – Portal Gov.pl (www.gov.pl) czy Lista 25 kandydatów na EDIH-y, czyli Europejskie Huby Innowacji Cyfrowych – Platforma Przemysłu Przyszłości (przemyslprzyszlosci.gov.pl).

Podobne artykuły

Skip to content